Wiersze o kotach

Na tej stronie znajdują się wiersze autorstwa Ani Owczarek - pod wspólnym tytułem "Misterium z czarnym kotem"

Może posiadasz w swoich zbiorach inne wiersze i rymowanki o kotach? A może sam (sama) piszesz? Jeżeli chcesz się podzielić swoją twórczością, to prześlij wiersze do mnie. Najlepsze chętnie umieszczę na tej stronie! 

Czarny kot

nieruchomy
niczym posążek na najwyższej półce
tylko
sam czubek ogona lekko się porusza
na co tak patrzy ?
czemu się przygląda ?
ten
domowy drapieżca
czatujący na nieznaną zdobycz

na suficie
tam
gdzie się wpatrują przymrużone ślepia
nie ma niczego
ale być może on widzi to,
czego ja nie widzę ?
a może śni na jawie - ludzie też to robią od czasu do czasu

usłyszał moje kroki
i nadstawił uszu
udając obojętność liże lewą łapę
i czyści pazury
ziewnął
wygiął grzbiet
i miękkim susem skoczył na podłogę
- pora iść do kuchni

oboje wiemy
że sny nie zastąpią miski pełnej strawy
kiedy brzuch jest pusty

14 listopada 1994

Spotkanie trzeciego stopnia

łomot gdzieś na dole
omiatam okolicę niespokojnym wzrokiem i biegnę
ledwo czując pod stopami schody
meble jednak stoją
prowizorka
jak zawsze wiecznotrwała
choć niby tymczasowa i miernej urody

Tylko pod półką leży rumowisko książek
a obok kocia zołza
zaraza morowa
z niewinną miną myje czarną łapę
czarująca
egipska statuetka
tak słodka że nawet najsurowszy sędzia
wszystko by darował

Wybaczam więc
biorę na kolana i drapię po karku
zanurzając delikatnie palce w futerku mojej czarnej pantery w miniaturze
mruczy
ale równocześnie wbija mi pazury
wiadomo
róże i koty zawsze mają kolce to prawo natury

Teraz
gdy przyciągnęła nareszcie uwagę
zerka na mnie z wyższością
i siada na biurku
ma zielone ślepia bezdenne otchłanne
oczy małego gościa spoza granic świata
który
spadając na cztery łapy
wylądował kiedyś na moim podwórku

28 kwietnia 1996

Mruczanka kołysanka

mała Bagheera
zwinięta w kłębek przytulona
łapy jak atłas
mięciutkie bez pazurów wsparte o mój brzuch

pod ręką
delikatne jedwabiste futro
a czasem
ciepłe ucho pyszczek ciepły koci nos
wsunięte ufnie w dłoń

mruczy...
mruczanka kołysanka
to głęboka leniwa i kocia muzyka

i czuję pod palcami
różnicę pomiędzy wydechem a wdechem
kiedy
śpiewny pomruk nieco zmienia ton

sen się zbliża do nas krokiem drapieżnika
noc ma lśniące futro
to czarna pantera
niesie mnie w pysku jak swego kociaka
i kołysze jak przybrzeżna aksamitna fala

gdy zapadam w sen
mała Bagheera nagle się przeciąga
przy ziewnięciu odsłania zęby jak sztylety
i przestaje mruczeć wymyka się w ciszy
lubi nocne życie

zwykle otwieram wtedy oczy
ale za granicą jawy już w królestwie snu
bez lęku
wreszcie jestem wolna

wyruszam więc
na nocne polowanie
tak samo jak mała Bagheera
z dala od nieruchomej śpiącej mnie

niechaj odpoczywa
z krwi i z kości dom o ciemnych oknach
który co rano
czeka na powrót swojej błędnej duszy

9 lutego 1997

oda do...
(prawię mu komplementy a on tylko mruczy)

lubię pisać o kotach
o dwojgu moich i o wszystkich innych
bo każdy kot jest jak wiadomo
brylantem bez skazy
nic ująć nic dodać

zaprawdę wam powiadam
kot jest niedoścignionym ideałem
chociażby dlatego że chadza własnymi ścieżkami

ale ty
człowieku co masz kota w domu
wiesz że najczęściej masz go pod nogami
w szczególności wtedy
kiedy po ciemku wędrujesz po schodach

fuj !
nie widzisz gdzie leziesz
ty wielki i tłusty niezgrabiaszu ?!
mówią wtedy pod twoim adresem ich zmrużone ślepia

oczy ci Bozia dała
więc omijaj kocie łapy i kocie ogony
przy okazji to świetne ćwiczenie
byś nie wchodził na odciski
twoim przełożonym...

wiadomo
kot jest władcą
i Dostojnym Bóstwem
a człowiek służy głównie do otwierania
puszek i lodówki

ten dwunóg nie umie docenić rozkoszy lenistwa
wciąż szuka sobie zajęć
chce być użyteczny

co za szalone pomysły powiedziałby kot
niektórzy z ludzi chyba naprawdę
"mają kota"

bo przecież wiadomo
że najlepszą pozycją życiową jest
leżeć na poduszce jak turecki basza i dawać się głaskać

26 marca 1997

Szare ścieżki piekła

koty w moim życiu
na miękkich łapach stąpające cienie
te, które są przy mnie
te, które odeszły

pierwsza i jedyna
kotka czarownicy
mocna i królewska
jak słowa zaklęcia
dzika
Dża
łowczyni

zginęła
odeszła

w magiczny krąg domu
wdarły się - piach w zębach
obce i złe kroki
... cena krwi
mija drugi rok
tak, jakby zabili
tak, jakbym zabiła

.................

mały clown
który przelotem zawitał
Inwazja
Almalika
głupia mordka
wyruszyła na wiosnę
na marcowe szlaki
nic więcej
kocia samiczka
i kocia grafika

.................

czarny Belzebub Baltazar
też się wyprowadził
poza tym
nie dorastał
nie było w nim magii

.................

koty w moim życiu
obecność w półmroku
dżungla
w środku miasta

.................

teraz
- te dwa dzieciaki
ona - echo nocy
giętka i wrażliwa
on - ciągle szukający
matczynego boku
proszący, by go kochać

czasem tak zawadiacki
czasem tak bezradny

chciałam,
by przyjęły ode mnie
dwa mocne imiona
by znowu poczuć w domu
rytm zaklęć i prawdy

ale puchatek jest na to
stanowczo za mały
okrągła mordka i brzuszek
może jak dorośnie
to się nam przedstawi

ona - to co innego.
ona - na imię ma Banshee

................

koty w moim życiu
tańczące pod drzewem
złego i dobrego

.................

dzieci Diabła i Nocy
cienie nieuchwytne
zmierzchu aksamitu
ścieżek i bezdroży

o moja nauczycielko
która byłaś szara
jak szary będzie dzień Powrotu
Słowa i Szatana
- powiedz mi, Dża
- powiedz proszę, Dżala
to, o co kiedyś we śnie
sama go pytałam

- powiedz,
gdzie szukać drogi
do szarego piekła
gzie szukać imienia
smutnego Szatana

.................

koty w moim życiu
pląsające cienie
prowadzące szarą ścieżką
ponad zapomnienie

Aubervilliers, lipiec 1989
(pisane  przed  drugą  rocznicą śmierci
 Dżali - w podziękowaniu za to, że pozwoliła 
mi dostrzec i poczuć wszechobecność magii).

Tamerlan i Banshee

kiedy oglądam telewizję
nad moim ramieniem
siedzi czarna kotka

kiedy piszę
pazurzasta łapa
przytrzymuje papier

gdy zasypiam
sopran i baryton
mruczą kołysankę

gdy się budzę
trąca mnie w policzek
zimny
mokry nos

dwa giętkie cienie
zielone ślepia
i pluszowe futro

a przy śniadaniu
wyławiam z herbaty
długi
koci wąs...

5 lipca 1994

Czerń

Czasem czarna noc
aksamitna
lub antracytowa
i srebrne iskierki gwiazd.
Czarne koty i czarne domy
ludzie czarni i drzewa,
wszystko w kolorze sadzy.
Tylko gdzieś -
- daleko
jarzy się ognik,
mały, migotliwy płomyczek.
Przyciągający wędrowców
Zdradliwy
Błędny ognik...

Łódź - 1977

Zwierz Alpuhary

twierdze Grenady są piękne
jedyną zarazą jest dziś
turystyka
szerząca się bezlitośnie o tej porze roku
pod flegmatycznym okiem gospodarzy
o błyszczącej sierści
łażących po ruinach i obronnych murach
w tuzinie rozmiarów
i tuzinie maści
jednym słowem - kotów

sądząc po ich generalskich minach
to w ich władaniu
jest teraz ta forteca
czuwają przed głównym wejściem
żeby ściągać haracz
i z zadowoleniem
oblizują wąsy
kiedy w kanapce była szynka lub wędlina

usiadł przede mną ten zwierz Alpuhary
szary pręgowany
z nieco brudnym nosem
z dumą i godnością utrzymuje dystans
nawet jeśli
chętnie jada z ręki
nie da się jednak głaskać byle komu

były tu od zawsze
w sercu Alhambry pośród arabesek
nie darmo
kamienne i królewskie koty
strzegą fontanny
na Dziedzińcu Lwów

21 listopada 1994

W środku nocy

czarna chmura
nagle spowija mi głowę
duszno mi jakoś
zmora czy nie zmora ?
ciepłe puszyste
nosek ma wilgotny
złaź ze mnie bydlę !
mówię do potwora

ale jak się gniewać
na tego kocura
rozmruczane bydlę
lekkie niczym kloc
łapy ma mięciutkie
z igiełką pazura
i delikatnie
wsuwa się pod koc

łotr lubi pieszczoty
koło drugiej w nocy
domaga się swego
z miną jaśniepańską
jak to zwykle koty...
pokornie więc drapię
za sterczącym uchem
to domowe draństwo

nagle druga zmora
skacze mi na brzuch
i nuże ugniatać
jak ciasto na chleb
mało mi było jednego
chciało mi się dwóch
ale z ręką na sercu
nie dam rady trzem !

23 października 1995

Tango z kotem w zębach

tango z kotem w worku
tango z kotem w wannie

ciekawski
sprawdza starannie
co robię jem wyrzucam
sprawdza co mam w torbie
zagląda do zlewu zagląda do garnków
rano pilnuje bym wstała do pracy
a gdy wracam
bezczelnie rozwalony
drzemie w moich rzeczach

tango z kotem w szafie
tango z kotem w śmieciach

zadziorny
znienacka za piętę mnie łapie
gdy wchodzę po schodach
czy zdejmuję buty
kradnie cukier w kostkach
poluje na muchy
i na samoloty
ale by złapał coś (poza mną)
niestety rzecz rzadka

tango z kotem na tacy
tango z kotem w kwiatkach

zazdrosny
gdy siadam do pracy
kładzie się na kartkach
albo usiłuje wleźć mi na kolana
zajmuje całe biurko
wyłącza telefon
zwala wszystkie książki
a zwykle chodzi o to
żeby go właśnie podrapać po uszku

tango z kotem w butach
tango z kotem w łóżku

gdy gadam od rzeczy cierpliwie mnie słucha
i wita serdecznie
gdy wracam do domu
bez protestów znosi humory psikusy
i moich sekretów nie zdradza nikomu
ideał przyjaciela
czego mam chcieć więcej ?!
może - żeby wreszcie przestał wsadzać łapę
do rondelka z mięsem

tango z kotem w zębach
tango z kotem w zębach

26 październik 1995

Noca...

...pierwsze dni lata.
Pierwsze ciepłe noce.
Godzina, też pierwsza,
na tarczy zegara.
Wiadomo -
- to pora,
kiedy się budzą
wszystkie bezpańskie duchy.
Jutro - dzień powszedni, pobudka, robota.
Lecz sen roztargniony odszedł gdzieś daleko
i chyłkiem się wślizgnie z powrotem
przez okno - z pierwszymi nitkami słońca....
Jestem sama
nawet Dżala nie mruczy
puchatym kłębuszkiem na rozkopanej pościeli
Czuwam, ostatnia z domowych widziadeł -
- spoglądam w lustro z niepokojem...
Uwaga, czy nie robię się aby przejrzysta ?
To byłby - pierwszy krok
do zmiany rzeczywistości.
Do całkowitego nie-istnienia...
Wiem. Jestem sama,
a zamek na lodzie
ma szyby z kryształu.
Zatrzasnęłam się...
Zgubiłam w prywatnym wszechświecie.
Jak rozbić tę szybę ?
Nie wiem.
Siedzę więc w środku z założonymi rękami,
wydymam wargi i myślę -
- o czasie.
...o czasie do zabicia.
Za wszelką cenę.

Châtillon, czerwiec 1984

Zasłoń lampę abażurem

zbyt ostre światło
ostre słowa
wiem
że to nie przeciwko mnie rzucasz sylaby jak garście żwiru okruchy szkła bezlitosne serie z broni maszynowej
proszę
połóż tę złość
gdzieś tam w kącie i narzuć na nią kilka kosmatych poduszek
miękkich i puchatych które pozwolą mi zapomnieć
o ukrytym lecz niecierpliwie czekającym ostrzu
o moim
lęku przed wulkanem
tarczy pancerzu i murze obronnym

jak kot
lubię łagodność i ciszę
aksamitne słowa jedwabne gesty atłasowe ciepłe
i sierść jeży mi się brutalnie na karku
gdy bije od ciebie ta nagła gwałtowność zaciekłość agresja
przestaję cię słyszeć kiedy krzyczysz
bezmyślnie odpowiadam
krzykiem
i dopiero później przypominam sobie
że to nie mnie atakujesz
i że to nie przed tobą powinnam się bronić

28 kwietnia 1996

Powrót do domu

między jednym oddechem
a drugim
obraz wewnątrz oczu
już nigdy nikomu
drogi
nie przebiegnie
ten czarny kot
przy autostradzie
martwy na poboczu

Paryż, dnia 20 listopada 1992

Psychoterapia

jak mam się martwić
kiedy ten czarny kłębek futra do głaskania
ciepły i pluszowy mruczy tak zaciekle
odpędzając ode mnie wszystkie troski

oko w oko i nos w nos
zapuszcza sondę w zamęt mojej duszy
niepokoi się
i wszelkimi sposobami stara się rozproszyć
człowiecze zmartwienia

jak słodkim są prezentem
kocie pieszczoty i kocie czułości
i obecność mówiąca o kociej miłości

.....

czym jestem dla niego dwunoga bezwłosa ?
dziwnym potworem surogatem matki ?
a może tylko nieco głupszym kotem ?

bez znaczenia
tak czy inaczej nie znam drugiego stworzenia
które by umiało w sposób równie jedwabny i gładki
uśmierzać zgryzotę...

26 marca 1997

Okład z kota

mam na kolanach okład z kota
skuteczniejszy od wszelkich pastylek nasennych
szepczę mu do ucha
a on tylko czasem łypnie na mnie okiem

z sekundy na sekundę czuję
jak się uspokajam i jak się rozluźniam
jeszcze chwila i zasnę
z głową na poduszce z nosem w kocim futrze

słuchając rozmruczanej melodii błogości
nie myślę o jutrze...

26 marca 1997

Poemat o kocie klozetowym

Oto rasa całkiem nowa -
kotka-szczotka klozetowa.
Nowa rasa bardzo słodka,
klozetowa szczotka-kotka.

Tylko głupcy i wyrodki
nie uznają kotki-szczotki.
W domu, gdzie są mądre głowy,
nie brak kotów klozetowych.

Mleka one mało piją,
za to kibel ci wymyją.
(Przecież mała to jest wada,
że wątróbkę tylko jada...)

Jeśli chcesz mieć lekkie życie -
kotce kibla zlecaj mycie !
Gdy tam sobie zbruka łapę,
wytrze zaraz o kanapę,

Po czym spłucze to w herbacie -
- przykład na czystość macie.
Niech się mnoży nam i chowa
kotka-szczotka klozetowa !

Łódź - 1976/77






powrót